Wednesday 10 February 2010

Dyrdymałki z Analizy Technicznej część 1

Wpadły mi w ręce slajdy do wykładu z Analizy Technicznej prowadzonego przez dra Krzysztofa Borowskiego na SGH. To że czubków na świecie nie brakuje, to żadna nowość, ale że można mieć stopień naukowy i na państwowej uczelni wykładać ezoterykę, to był dla mnie szok. Wykład jest pełen numerologii, astrologii i całkowitego niezrozumienia elementarnej matematyki. Poniżej zamieszczam najbardziej malownicze cytaty ze slajdów z moim komentarzem. Początkowo myślałem, że cytaty są tak absurdalne, że komentarz jest zbędny, ale chyba jednak nie. Te głupoty nie wymyślają się same, a to znaczy, że istnieją ludzie gotowi wziąć je na poważnie. Dodam jeszcze, że analiza techniczna to niedonauka, która usiłuje na podstawie zachowania wykresów giełdowych w przeszłości przewidzieć ich zachowanie w przyszłości. Jedziemy:


Model D. Bradleya
  • Model D. Bradleya oparty jest na relacjach kątowych między planetami (są to tzw. aspekty) a ich wpływem na zachowanie uczestników rynków kapitałowych, a zwłaszcza akcji notowanych na Wall Street.
"Gdyby zebrać dziesięciu najmądrzejszych ludzi na Ziemi i kazać im wymyślić najgłupszą rzecz jaka istnieje, nie wymyśliliby nic głupszego niż astrologia" - David Hilbert. Hilbert najwyraźniej nie słyszał o astroanalizie technicznej.
  • Autor metody stworzył formułę matematyczną obliczającą skumulowany potencjał wszystkich aspektów planetarnych systemu słonecznego z wykorzystaniem wag odległości planet od ich istotnych aspektów.
Nie wiem, co to znaczy, ale zwykle zaraz po tym zdaniu następuje "spotkasz wysokiego bruneta o ciemnych oczach...".
  • Moment czasu, w którym planety ustawiają się w ściśle określony sposób charakteryzuje się większym prawdopodobieństwem wystąpienia zmiany dotychczasowego trendu.
  • Metoda Bradleya znalazła zastosowanie w dwu programach komputerowych: Quick Harmonic Trader oraz Galactic Trader.
No skoro napisali program, to coś w tym musi być.


Objaśnienia:
  • Rysunek przedstawia wykres ceny kontraktu terminowego na dostawę soji z listopada 1996 r. wraz z naniesionymi nań liniami:
  • Liniami wsparcia występującymi co 24 centy z uwagi na fakt, że podział kąta pełnego tj. 360 stopni przez 15, dokonany po raz pierwszy przez Ganna daje w rezultacie taki właśnie wynik. Z zapisków tego legendarnego gracza wiadomo, że taki podział szczególnie przypadł mu do gustu. Linie wsparcia na rysunku mają przebieg zbliżony do horyzontalnego.
To jest brednia na tylu poziomach, że nie wiem od czego zacząć. Spróbuję w punktach:
  1. Po raz pierwszy podzielił kąt pełny na 15 części? Naprawdę? Ja przed chwilą po raz pierwszy pomnożyłem 7 przez 19. Chyba to opatentuję.
  2. Może Gann nie był pierwszym człowiekiem, który podzielił 360 stopni przez 15, ale za to jest najprawdopodobniej pierwszym, który uzyskał w wyniku 24 CENTY. Dokładnie tak. 360 stopni : 15 = 24 centy. Humaniście może się wydawać, że to "tylko" jednostka - parę literek się nie zgadza i tyle. Ale 360 stopni to jest to samo co 2 Pi, zatem może powinno być 2 Pi : 15 = 0.41? A może 1000 gradusów : 15 = 67 ? A może nie centów, tylko dolarów albo złotych? Dobierając odpowiednie jednostki miary kąta albo odpowiednie jednostki monetarne, możemy uzyskać KAŻDĄ liczbę zamiast 24. Jak ktoś nie rozumie, że nie można przeliczać stopni na dolary, to nie ma kwalifikacji, żeby wydawać resztę w warzywniaku, nie mówiąc o inwestowaniu na giełdzie!
  3. "szczególnie przypadł mu do gustu" - no to ma sens! Pan X miał szczęście na giełdzie i lubił "Parszywą dwunastkę", więc liczba 12$ sprawi, że wzbogacę się na giełdzie. Sprytne rozumowanie. Jak na trzylatka.
  • Linie cen planet skorelowane wraz długością geocentryczną Saturna. Z uwagi na fakt, że planeta ta porusza się bardzo wolno przez Zodiak, tworzy ona na wykresie linie ukośne o nieznacznym kącie nachylenia w stosunku do osi poziomej.
"Linie cen planet"? "Skorelowane"? "Długość geocentryczna Saturna"? Człowieku, czy ty to tłumaczyłeś translatorem z japońskiego? Długość geocentryczna to jest współrzędna punktu na powierzchni Ziemi. Saturn nie ma żadnej.
  • Linie ceny planetarnej dla heliocentrycznej długości Marsa. Planeta ta charakteryzuje się znacznie szybszym ruchem przez Zodiak, w związku z tym na rysunku utworzy ona linie ukośne o nieco większym nachyleniu do osi poziomej, które będziemy nazywać diagonalnymi.
Nie ma czegoś takiego jak "długość heliocentryczna". Albo używaj tych samych terminów co (zdrowa psychicznie) reszta ludzkości, albo zdefiniuj, o co ci chodzi.


Objaśnienia
  • Rysunek przedstawia tzw. geocentryczne koło planetarne stworzone na dzień 26 marca 1998 r. tj. jedną sesje po silnym spadku indeksu S&P. W jego środku umieszczona została Ziemia, a na obrzeżach poszczególne ciała niebieskie naszego Układu Słonecznego, oznaczone odpowiednimi literami np. M - Merkury, V – Wenus, R -Mars i T – Księżyc itd. Wewnętrzne koło reprezentuje zegar ziemski. Linia pogrubiona oznacza godzinę 16.15 tj. moment zamknięcia notowań indeksu w Nowym Yorku.
12-godzinny zegar nałożony na układ słoneczny. Ja chyba śnię. Twórca pierwszego mechanicznego komputera Charles Babbage zapytany przez członka Izby Lordów: "Czy kiedy włożymy do maszyny nieprawidłowe liczby, dostaniemy na wyjściu prawdziwe odpowiedzi?", odrzekł "Nie jestem w stanie pojąć, jakiego rodzaju pomieszanie pojęć mogło spowodować takie pytanie.". Jestem tu w podobnej sytuacji. Jak można nie rozumieć, że nasze ziemskie pół doby nie ma żadnego związku z położeniami planet na ekliptyce? Gdyby starożytni Grecy mieli inny kaprys, mielibyśmy podział doby na 3 części po 8 godzin i wskazówka godzinowa okrążałaby zegar 3 razy dziennie. Albo 4, albo tylko raz. Również umieszczenie początku skali - godziny 12 jest całkowicie arbitralne, bo gdzie w kosmosie jest godzina 12? Dzięki tej niejednoznaczności, można koło planetarne zawsze narysowac tak, żeby wyszło, to, co chcemy. Jedyne, co łączy zegary analogowe i orbity planet, to fakt, że są w miarę okrągłe. Na tej zasadzie można by w to koło planetarne jeszcze wcisnąć rycerzy okrągłego stołu, tort urodzinowy i wykres kołowy z poglądami politycznymi Duńczyków.
  • W kole geocentrycznym wykreśla się takie figury jak: trójkąty, kwadraty, pentagony i heksagony. Wzorem o kluczowym znaczeniu w naszym przykładzie jest tzw. wielki krzyż (prostokąt). W jego wnętrzu znajduje się: linia zamknięcia sesji w Nowym Jorku, dwie fazy Księżyca oraz planety: Wenus, Uran, Jupiter i Pluton. Drugi wzór stanowi formacja zwana „Y” (yod lub yoda). Jedno jej ramię zawiera planety: Uran, Neptun i Wenus. Drugie – Saturna, Marsa, Merkurego i Słońce.
Kto normalny mówi "pentagony i heksagony" zamiast pięciokąty i sześciokąty?
  • Kosmologiczna interpretacja położenia planet wskazuje na istotny punkt zwrotny.
Czy ty cymbale w ogóle wiesz, co to jest kosmologia, czy po prostu użyłeś pierwszego przymiotnika, jaki ci się skojarzył z kosmosem?
  • Wpływowi planet na zachowanie inwestorów poświęcono stosunkowo dużo pozycji zwracając uwagę, że oprócz Księżyca także i one silnie oddziałują na ludzkie emocje
Siła grawitacji Neptuna działająca na twoje ciało jest mniej więcej taka, jak siła grawitacji kilogramowego odważnika, który masz na wyciągnięcie ręki i duuużo mniejsza niż siła grawitacji nowego budynku, który wybudowano po drugiej stronie ulicy. Neptun jest widoczny tylko przez mocne teleskopy i to jego światło to jest jedyne oddziaływanie tej planety, jakie można odczuć na Ziemi mimo nieprawdopodobnie wyrafinowanych przyrządów pomiarowych jakimi dysponuje współczesna fizyka. Ale masz rację. Myśl dalej, że jesteś w stanie odczuć oddziaływanie planet za pomocą łupania w kościach.
  • Ponadto wiele firm korzysta także z usług astrologów, którzy na podstawie układu planet prognozują wydarzenia gospodarcze[2]. „Chodzi tu przede wszystkim o wzajemne położenie Jowisza i Saturna. Np. razem z koniunkcją obydwu planet w Strzelcu w 1983 r. rozwój gospodarczy uległ przyspieszeniu. Od stycznia do sierpnia następnego roku Jowisz, Saturn, a także Neptun i Mars tworzyły negatywne aspekty, czego odbiciem był spadek notowań na giełdach. Kiedy w 1985 r. Jowisz znalazł się w pozytywnych aspektach z Uranem i Plutonem, wzrosły również notowania giełdowe.”[3]
Czyli nie podaż i popyt, nie wojny, klęski żywiołowe, wynalazki, traktaty, fuzje i nowe produkty decydują o tym, co się dzieje na giełdzie, tylko Jowisz i jego aspekty. Obecny kryzys też zawdzięczamy nie bankom, które pożyczają pieniądze, których nie mają i nie Amerykanom, którzy wydają więcej niż zarabiają tylko niewidocznym punkcikom daleko na niebie. Brawo. Jeżeli z uczelni takich jak SGH wychodzą ludzie z tak żałosnym pojęciem o rynku i jego prawach, to powinniśmy wszyscy bać się o nasze pieniądze, którymi rozporządzają fundusze emerytalne zatrudniające tych ludzi.
  • Obecnie wykonuje się także horoskopy dla poszczególnych giełd światowych, które mają wychwycić korelację odmienną w stosunku do światowej.[4]
To nieprawda, że astrologia nie może się przydać na giełdzie. Istnieją conajmniej 2 sposoby aby ją wykorzystać:
Jeżeli odpowiednio wielu inwestorów zacznie korzystać z tego samego horoskopu, znając ten horoskop można na nich zarobić. Wystarczy kupować zawsze to, co oni sprzedają i na odwrót. Kiedy banda imbecyli zaczyna sprzedawać akcje firmy nie z powodu pogorszenia jej kondycji, tylko dlatego, że Pluton wszedł w koniunkcję z Uranusem, ceny akcji spadają i można je nabyć poniżej wartości.
Drugi sposób, to dowiedzieć się, którzy maklerzy i którzy prezesi firm korzystają z usług astrologów i nie powierzać im pieniędzy/sprzedawać ich akcje.

CDN

17 comments:

  1. To jest przerażające, że uczą tego na polskiej państwowej uczelni. Nie chce się wierzyć!

    ReplyDelete
  2. o kurwa, księżyc w nowiu, lece zlecić opierdolenie akcji :)

    ReplyDelete
  3. Chcę weryfikacji.

    Udowodnij, że to co mówisz jest prawdą.

    ReplyDelete
  4. A czy jesteś 100% pewien że ten wykladowca nie powiedział o tym jak o żarcie, albo zaprezentował to jako dowód że można czasami zabrnąć z analizą techniczną za daleko czy coś w tym stylu? Może to był przykład błędów popełnianych w przeszłości przez analityków. Widziałem kiedys prace naukowym o tym, że istnieje korelacja między wynikami reprezentacji narodowych w pice nożnej a wynikami na giełdzie. To tylko stwierdzenie jakiejś tam korelacji ale bez dopisywania do tego czarów :)
    Potwerdź swoje posty najlepiej relacją kogoś kto uczęszczał na te wyklady

    ReplyDelete
  5. Za czasow studenckich bylem swiadkiem podobnego przypadku: na zajeciach ze sztucznej inteligencji pan doktor przedstawil nam wyniki dzialania sieci neuronowej przeszkolonej do wyliczania znakow zodiaku na podstawie wypelnionej ankiety. Okazalo sie, ze nauczona siec zwracala prawidlowy znak zodiaku w (z tego co pamietam) ok 60% przypadkow! Ba, byly takie znaki, ktore zgadzaly sie w 80%! Zeby bylo smieszniej, pan doktor napisal o tym artykul do magazynu Wróżka. Byl to jeden z bardziej kontrowersyjnych tematow jakie zostaly poruszone w czasie moich studiow, jednak reszta zajec tego pana byla juz w normie. Gdyby ktos byl ciekawy co tez znalazlo sie we Wróżce, skan jest na stronie profesora: http://www.piotrowski_pawel.republika.pl/astro.html

    ReplyDelete
  6. Nadbor, sam sobie odpowiedziałeś w ostatnim akapicie czy warto uczyć się takiej analizy czy nie i czy ma ona sens.
    Jeżeli jakiś procent inwestorów sugeruje się takimi rzeczami to już wystarczy żeby od czasu do czasu zajrzeć również do analizy astrologicznej.
    Mim zdaniem nie ma nic głupszego niż AT ale właśnie ta analiza jest jedną z najbardziej popularnych i -o dziwo- często skutecznych, bo ludzie sugerują się tym czym inni się sugerują, ot cała sprawa.
    BTW na giełdzie londyńskiej można inwestować w instrumenty oparte o zmianę ....pogody!!!
    Też wróżenie z fusów i co z tego, grunt że ktoś za to płaci i można na nim zarobić/stracić.

    Na koniec dla rozluźnienia dodam, że już Newton wiedział, a przed nim Galileusz, że ciała niebieskie mają na siebie całkiem spory wpływ :)

    Co do wpływu na ludzi to czy ktoś z Was wie co to jest miesiączka i miesiączek i jakie są ich cykle ? :D

    ReplyDelete
  7. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  8. @wieczyk, @BJ
    Szukajcie pod "astroanaliza techniczna":
    http://www.parkiet.com/artykul/839961,842346.html

    Niemniej, też proszę o slajdy. Więcej, więcej... jestem zachwycony :D

    ReplyDelete
  9. hmm w sumie nie specjalnie mi sie chce w to po wizycie na jego stronie i sprawdzeniu jego publikacji
    A oto oficjalny opis przedmiotu
    "Program zajęć:
    Wprowadzenie do analizy technicznej współczesnych rynków kapitałowych. Trendy i formacje cenowe, oscylatory i wskaźniki, poziomy wsparcia i oporu. Liczby Fibonacciego i ich zastosowanie w analizie technicznej. Spirale czasowe. Metoda okienek czasowych Carolana, metoda Fischera. Wprowadzenie do ermanometrii. Podstawy teorii Ganna. Analiza techniczna a fundamentalna. Analiza regionów geograficznych."

    Jedno co mnie interesuje to czemu nie mogę nigdzie na necie znaleźć narzekania jego studentów?

    ReplyDelete
  10. Ech, kochani... W przeciwieństwie do, wydaje mi się, Was, ja uczęszczałem na wykłady z AT dr Borowskiego.

    Nie wiem co tam naskrobał w tym artykule w Parkiecie i nie chcę mi się go czytać, bo wypociny dr Borowskiego zazwyczaj są nudne i nie wnoszące nic do mojego życia. Często mam wrażenie, że on to pisze wbrew sobie, bo "publika to łyka".

    Niestety! Panie autorze Krabulcu, Krzysztof nie jest idiotą, a ten konkretny wykład (właściwie to jego część, bo Pan doktor potrafi śmignąć przez 50-60 slajdów w półtorej godziny!) to rzeczywiście różne dziwne stronki znalezione w necie, przetłumaczone translatorem googla i prezentowane jako dowcip. A przynajmniej cała sala się śmiała (jeżeli to godzi w Twój stereotyp eSGieHowca - autystycznego dziecka z chorobą Heinego Medina - to przepraszam).

    Co nie znaczy, że bronię tu analizy technicznej bądź samego Krzysztofa - nie znam nikogo, kto by posługiwał się tą techniką w inwestowaniu, większość stosujących ją ludzi podchodzi do niej z ograniczonym zaufaniem, wykorzystując często oczywiste, dobrze zbadane zależności statystyczne/nieefektywności rynku (mean reversion i momentum). A sam Krzysztof wykłada niechlujnie i na odwal się.

    Przy czym chciałbym Cię ostrzec przed pisaniem paszkwili na ludzi w ogóle, a na ludzi których nie znasz w szczególności. Jest to zazwyczaj kiepski pomysł i zdecydowanie wbrew zaleceniom poradnika pana Dale'a Carnegie'go.

    Acha, i jeżeli uważasz, że "Obecny kryzys (...) zawdzięczamy (...) bankom, które pożyczają pieniądze, których nie mają i (...) Amerykanom, którzy wydają więcej niż zarabiają" to znaczy, że o ekonomii wiesz tyle co ci napiszą w gazetach i niewiele więcej. Polecam nie polegać na mainstreamie... Jeżeli niesłusznie Cię oceniłem, to, once again - my deepest apologies:)

    ReplyDelete
  11. Podejrzewam, że dr Borowski na poważnie wierzy w te rzeczy:
    http://www.parkiet.com/artykul/839961,842346.html
    jego artykulik,
    http://www.oe.pl/x_C_I__P_40116140__LL_0__PZTA_2DE.html
    i jego książka.
    http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/praceBadawcze?rtype=opis&lang=pl&objectId=56200
    jego praca badawcza. Więcej o teorii Fishera, Carolana i ermanometrii napiszę wkrótce.
    Ale jeżeli facet faktycznie żartuje albo wprowadza wszystkich w błąd, to naprawdę nie robi dla mnie różnicy. Dr nauk ekonomicznych publicznie głosi zabobony, ja czytam i komentuję. Niezależnie od tego, jakie ma intencje, przez jego pisaninę profesjonalny astrolog może się reklamować powołując się na autorytet nauki:
    http://www.robertmarzewski.pl/czytelnia/astroanaliza%20techniczna.htm

    Slajdy z wykładów udostępnię, jak tylko mój tajny informator otrzyma zaliczenie z tego przedmiotu.

    ReplyDelete
  12. Ależ czytaj i komentuj, nie mam z tym problemu. Ale bezpodstawnie wkładasz człowiekowi w usta wypowiedzi, które nie są jego, publicznie robisz z niego kretyna i obrażasz. Jeżeli dr Borowski robi karierę naukową nurzając się w gusłach i zabobonach, to jest to raczej przejaw cynizmu a nie głupoty, bo gość w swojej karierze pracował na NYSE, został doktorem nauk ekonomicznych i jest głównym analitykiem technicznym w KBC Securities. Zresztą czemu ja go w ogóle bronie, nawet nie lubię gościa...

    ReplyDelete
  13. Taka uwaga - wydaje mi się, że przewidywanie zachowań wykresów giełdowych w przyszłości na podstawie ich zachowań w przeszłości jest jak najbardziej uzasadnione. Jak by nie patrzeć tak działa fizyka, dynamika: bierze stan układu w przeszłości i oblicza stan układu w przyszłości. Lum mechanika kwantowa - oblicza prawdopodobieństwa. Wszystko cacy.

    Problem pojawia się, gdy zaczyna się w to mieszać gwiazdy, dzielenie 360 stopni przez 15 (z wynikiem w centach) i inne takie tam.

    Będąc fizykiem nie zadowalam się znalezieniem zależności fenomenologicznej, ale szukam przyczyny tej zależności. Dopiero wtedy ośmielam się nazwać moje rozważania "naukowymi".

    Zgadzam się z szanownym Tandaradeiem, że pisanie paszkwili na osobę jest niewłaściwym podejściem. Tym niemniej zgadzam się z Nadborem, że pozwalanie, aby astrolog reklamował się poparciem doktora polskiej państwowej uczelni jest, co tu dużo mówić, szkodliwe dla nauki jako takiej, moralnie naganne i w ogóle. Jeśli "publika to łyka" jest dla nas usprawiedliwieniem, to tym samym stajemy po stronie tej całej szarlatanerii, wróżek na sms, tarota i wszystkich innych metod oszukiwania ludzi. I to, moim zdaniem, jest sedno całego problemu, które właśnie wymaga napiętnowania.
    Rzekłem ;)

    ReplyDelete
  14. to ja napiszę jako pośrednio wtajemniczony (gdyż akurat tego przedmiotu nie robiłem, ale słyszałem komentarze znajomych)... Jak dr Borowski omawiał te przykłady było podkreślone, że to jest żart i cała aula się z tego śmiała... Lepiej zasięgnąć najpierw wiedzy, a nie od razu kogoś ośmieszać.... btw. pomysł, iż np. fazy księżyca mają wpływ na ludzkie zachowanie nie jest taki głupi jak mogłoby się wydawać...
    a na koniec... do takich jednostronnych opisów tematu zalicza się także historie opowiadane między studentami, że np. na sgh pisze się na różowo, żeby nie można było tego skserować... Jak znajdzie się na 5000-10000 ludzi jedna (ew. 2)taka osoba, to czy to oznacza, że wszyscy tak robią? Pozostawiam do przemyślenia i pozdrawiam:)

    ReplyDelete
  15. Ale przecież to z analizą techniczą nie ma nic wspólnego :/ No bo gdzie całki, gdzie szeregi?? No szkoda słów...

    ReplyDelete
  16. rany, poziom Twojej ignorancji jest przytłaczający. czytelnik posiadający rzetelną wiedzę na temat wewnętrznych reguł, definicji, i mechanizmów o jakich mówi astrologia,a także terminologii której uzywa, ma z powyższego artykułu większy ubaw niż autor z pracy dr. Borowskiego.

    ReplyDelete
  17. Piszę to tak na przyszłość, gdyby ktoś przypadkiem natknął się na wpis w blogu tego idioty poprzez googla. Otóż człowieku- jak nie wiesz to się nie wypowiadaj. Miałem właśnie kilka godzin temu wykład z tego przedmiotu, dokładnie TEN wykład, który tu wyśmiewasz. Prezentowane sjaldy o astrologii itp. były pokazywane tylko w ramach ciekawostki, przy komentarzy wykładowcy, że są na świecie ludzie, którzy NIESTETY wierzą w takie rzeczy. Sam doktor powiedział, że absolutnie w coś takiego nie wierzy, aczkolwiek przyznał, że wśród znajomych dealerów z Japonii i USA jest coraz więcej takich (na szczęście wciąż mały odsetek), którzy wierzą w takie przepowiednie

    ReplyDelete