Sunday 14 February 2010

Dyrdymałki z Analizy Technicznej część 2

Dzisiejszy odcinek sponsorują litera fi i liczba 18. Kolejna porcja slajdów z wykładów z Analizy Technicznej dra Krzysztofa Borowskiego. Tym razem o teoriach Carolana, Fishera i Ganna. Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy to wszystko nie żart, odsyłam do pracy doktorskiej dra Borowskiego pod kierunkiem profesora Jerzego Nowakowskiego:
oraz książki o tych teoriach, którą obaj panowie popełnili:
Pierwszy slajd:

Teoria Carolana
Jeszcze nie wiem, o co chodzi, a już mi się podoba.

Co oddziałuje na inwestorów
  • Także Carolan w swojej książce podkreśla wagę związków zachodzących między zachowaniami poszczególnych inwestorów a odpowiednio:
  • Oddziaływaniem Księżyca
  • Oddziaływaniem Słońca
Nie da się ukryć, że nasze życie jest zorganizowane w cyklu dobowym i w mniejszym stopniu miesięcznym (np. wypłaty), co odbija się również na giełdzie. Jednak chodzi tu o miesiąc kalendarzowy, a nie księżycowy. Mimo długich poszukiwań NIE znaleziono dowodów na istnienie związku między fazami Księżyca i zachowaniem ludzi.
Jeśli ktoś mimo wszystko obawia się, że pełnia Księżyca wpłynie na jego decyzje inwestycyjne, jest na to prosta rada: nie handluj akcjami nocą pod gołym niebem na wsi. Jedyne "oddziaływanie Księżyca" jakie mogłoby POTENCJALNIE wpływać na ludzkie umysły, to jego światło. Oddziaływanie grawitacyjne jest po pierwsze za słabe, a po drugie działa przez cały miesiąc, a nie tylko w czasie pełni (w nowiu Księżyc też jest na niebie, tylko nie świeci).
  • Oddziaływaniem innych planet
Nawet nie zamierzam zaszczycić tej propozycji ripostą.

W kalendarzu spiralnym udało się Carolanowi połączyć astrologię z numerologią (a co się będzie porządna pseudonauka marnować):

Złoty stosunek i liczby Fibonacciego pojawiają się w przyrodzie dość często, a w złych powieściach i w wypocinach pseudonaukowców jeszcze częściej. W przyrodzie wszystkie te liczby są bezwymiarowe: albo stosunek długości tego do szerokości owego wynosi 3,721 cm/2,3 cm = 1,618 albo kwiatek X ma 55 płatków, a Y - 34. Natomiast pseudonaukowiec bierze taką liczbę i mnoży przez wziętą z sufitu jednostkę aby otrzymać coś takiego:
Trudno mi uwierzyć, że można być takim idiotą, żeby wierzyć iż mur berliński czekał specjalnie na PIERWIASTEK z 26 liczby Fibonacciego miesięcy synodycznych aby upaść. Tzn. oczywiście MOŻNA być takim idiotą, ale nie posądziłbym takiej osoby o umiejętność zawiązania butów nie mówiąc o pisaniu książek.

Tekst na slajdach nic nie mówi o teorii Fishera, ale rysunki tak:
Podpis pod górnym lewym wykresem brzmi: "Ropa naftowa - układ tygodniowy, lipiec 89 -czerwic 92. Spirala o ognisku A i początku B ujawnia doskonałą symetrię rynku. Źródło: Robert Fisher Research, Chicago". To jest niezły znak rozpoznawczy szarlatanów, że publikują się sami. Ale do rzeczy:
  • nie wiadomo, co to jest "doskonała symetria rynku", podejrzewam, że ma to jakiś związek z punktami przecięcia "spirali" z wykresem.
  • jak zwykle jednostki. Na jednej osi dolary, na drugiej tygodnie. Rysowanie spirali logarytmicznej na tym wykresie NIE MA SENSU bo wystarczy zmienić skalę na jednej osi i spirala przestanie być spiralą.
  • ta krzywa przecina się z wykresem nieskończenie wiele razy - na wykresie pokazano tylko kilka przecięć
  • początek krzywej i jej skalę można dobrać na nieskończenie wiele sposobów
Podobnie jak to jest z wróżeniem z fusów, można to zrobić na tyle sposobów (wybór skali na osiach, wybór początku spirali, wybór punktów przecięcia), że każdemu można wywróżyć to, co się chce.

W tym samym wykładzie znalazły się jeszcze dwa slajdy, których nie potrafię przypisać do żadnej teorii, ale są świetne więc je przytoczę:
  • Współczynniki Fibonacciego występują także w okresach orbitalnych planet naszego układu słonecznego.
Bzdura.
  • Odległość księżyców od planety, wokół której krążą (dla systemów planetarnych o więcej niż jednym księżycu), pozostają w proporcjach opisanych przez odpowiednie potęgi liczby fi.
Weźmy np. dwa kolejne księżyce Urana - Kresydę i Desdemonę. Stosunek promieni orbit wynosi 0.99. Jaka to potęga liczby fi?

W rzeczywistości ten stosunek wynosi 0.723 , a nie 0.618. Nawet XVIII-wieczny empiryczny wzór Titiusa-Bodego
daje lepsze przybliżenie - 0.7, a ponadto działa też dla innych planet, gdzie złoty stosunek zawodzi całkowicie - Merkury i Wenus - 0.523. Według moich obliczeń podobne zmyślone ciekawostki na temat liczby fi stanowią dokładnie 0.618 wszystkich wystąpień tej liczby w literaturze.

Te astronomiczne bzdury nie mają żadnego związku z AT, ale pokazują rzetelność tych "naukowców" co wymyślają setną teorię o tym jak to giełdą rządzi Fibonacci albo inny kod Nostradamusa. Algorytm jest taki: weź dwie liczby i podziel. Jeśli wynik jest plus-minus 30% równy 1.618 to odkryłeś uniwersalne prawo wszechświata. Jeśli nie jest, to weź nowe dwie liczby.

Teorii Ganna jest poświęcony cały wykład, ale znów wybieram tylko najsmaczniejsze kawałki:

W. D. Gann był twórcą technik będących połączeniem kątów geometrycznych z danymi cenowymi i szeregami czasowymi.
  • Był przekonany, że istnieje idealna równowaga między upływem czasu a zmianami cen występuje na rynku kapitałowym.
  • Taka równowaga ma miejsce gdy ceny rosną lub spadają pod kątem 45 stopni w stosunku do osi czasu. Jest to tzw. kąt 1*1 (jednostce upływu czasy towarzyszy zmiana ceny o jednostkę).
Jaką jednostkę ośle? Przecież zależnie od jednostki czasu i od waluty KAŻDY wzrost może być wzrostem 1*1.
  • Linie kątów Ganna wykreśla się pomiędzy istotnymi minimum i maksimum cenowym i prowadzi się je pod różnymi kątami.
...
  • Jeśli zatem rynek osiągnął istotny szczyt na poziomie X jednostek pieniężnych, należy odmierzyć od tego momentu 100 dni, tygodni, miesięcy lub lat, uzyskując w ten sposób daty potencjalnych punktów zwrotnych na rynku.
No to przynajmniej się wyjaśniło o jaką jednostkę chodzi - dowolną.
No i zdziwienie: jak się narysuje linie pod kątami co 10 stopni, to zawsze któraś mniej więcej trafi.

Kwadrat Ganna
  • Kwadrat Ganna jest metodą wyznaczania poziomów przyszłego oporu lub wsparcia.
  • Polega ona na odmierzaniu pewnych jednostek czasu od historycznie najniższego poziomu ceny danego aktywu.
  • Cena wyjściowa zostaje umieszczona w środku kwadratu, po czym zgodnie z ruchem wskazówek zegara wprowadza się kolejne ceny systematycznie wzrastające o pewną stałą wielkość (skok ceny).
  • Liczby wypadające w ramionach krzyża powstałego z poziomych i pionowych linii przecinających się w środku kwadratu, stanowią najbardziej prawdopodobne obszary zatrzymania ceny w przyszłości.
  • Pewną modyfikacją tej metody jest wykorzystywanie na wykresie kwadratu kardynalnego również linii ukośnych (przekątnych) wyznaczających potencjalne punkty zwrotne.
  • Punkty znajdujące się w niebieskich polach stanowią najważniejsze poziomy oporu.
Są jeszcze trójkąt, koło i heksagon Ganna.
WTF?! Nie wiem, co to jest, ale jeszcze lepiej wyglądałoby z martwym kotem i czarnymi świecami w wierzchołkach.

Cykle Ganna
  • Szczególną rolę w teorii Ganna odgrywa podział koła na 360 stopni.
  • Harmonia pełnego okręgu została wykorzystana do wyznaczenia przyszłych punktów zwrotnych rynku. Gann odliczał do przodu:
  • 30, 45, 60, 72, 91, 121, 152, 182, 213, 243, 273, 304, 335 i 360 dni lub stopni od istotnych dołków lub szczytów, uzyskując w ten sposób potencjalne punkty zwrotne (liczby wytłuszczone miały dla niego szczególne znaczenie)[1].
Podkreślenie - oryginalne. Dni lub stopni. Nieźle.
  • Najważniejszy moment przypada według niego dokładnie po upływie roku kalendarzowego od lokalnego ekstremum.
  • Metoda Ganna sprawdzała się najlepiej na rynkach produktów rolnych, które są w oczywisty sposób powiązane z cyklami pór roku.
  • Istotne dni zmiany trendu mogą przypadać także po upływie okresu czasu mierzonego od istotnego szczytu lub dołka, będącego wielokrotnością liczby 7.
  • Z uwagi na fakt, że tydzień liczy 7 dni, a kwadratem tej liczby jest 49, to najważniejsze odwrócenia trendów obserwowane na rynku, znajdują się w odległości do 49 do 52 dni od początku ruchu.
Powinno być: 49 dni kwadratowych. Wtedy to miałoby sens. Prawie.
  • Szczególne znaczenie mają wg Ganna punkt zwrotne położone w odległości 7 miesięcy od kluczowego ekstremum cenowego.
  • Nie należy też jego zdaniem lekceważyć istotnych rocznic ważnych szczytów lub dołków.
  • Trzeci szereg, z którego korzystał Gann był oparty na kwadratach liczb od 1 do 12 tj.: 1, 4, 9, 16, 25, 36, 49, 64, 81, 100, 121, 144.
  • Szereg ten był pierwowzorem dla stworzonej później metody Fischera – Rysunek powyżej.
  • Następnym ciągiem liczb jaki znajdujemy w opisach metod wykorzystywanych przez Ganna jest podwojenie i potrojenie poprzednika.
  • Odległości potencjalnych punktów zwrotnych od dnia istotnego ekstremum cenowego wynoszą w dniach:
  • 1, 2, 4, 8, 16, 32, 64, 128, 256, 512, 1024 ...
  • 1, 3, 9, 18, 27, 81, 243, 729, 2187, 6561 ...
To chyba miały być potęgi 3, ale nawet tego nie umiał zrobić dobrze...
  • Odwrócenie trendu jest bardzo prawdopodobne jeśli jednocześnie zbiegają się co najmniej trzy okresy mierzone w identycznych jednostkach (dni, tygodnie lub miesiące).
  • Od kluczowych punktów zwrotnych w przeszłości (niezależnie czy są to dołki czy też szczyty) odlicza się okresy równe kolejnym liczbom ciągu Fibonacciego.
Podsumowując odwrócenia trendu należy spodziewać się po liczbie dni, tygodni lub miesięcy:
kwadracie liczby naturalnej, podzielnej przez 7, potędze 2, potędze 3, liczbie Fibonacciego, l00, jednej z liczb
  • 30, 45, 60, 72, 91, 121, 152, 182, 213, 243, 273, 304, 335 i 360
lub podwojeniu albo potrojeniu którejkolwiek z powyższych. Czyli zawsze. Trudno się nie zgodzić z Gannem.

Jakby tego było mało Ganna można połączyć z deklinacjami Wenus i Urana:
Jak się te wszystkie ciągi liczbowe, planety linie, kąty naniesie na jeden wykres to powstaje coś takiego:
I wszystko jasne!

Z tej całej żenady można jednak wynieść jakąś lekcję. Liczby Fibonacciego (wszyscy), pierwiastki z liczb Fibonacciego (Carolan), potęgi 2 i 3 (Gann) oczywiście nie rządzą odległościami w astronomii ani okresami czasu w historii i na giełdzie, ale z jakiegoś powodu podejrzanie dobrze można nimi te wielkości przybliżać. Wszystkie te ciągi, to ciągi wykładnicze (liczby F to praktycznie potęgi liczby fi). Wydaje się, że uprawiając swoją pseudonaukę Carolan, Fisher i Gann nieświadomie natknęli się na autentyczne prawo przyrody, które mówi, że bardzo wiele rozkładów fizycznych wielkości daje się przybliżyć rozkładem 1/x. 1/x to rozkład jaki mają liczby wyciągane w losowych momentach z ciągu wykładniczego. O tym, dlaczego tak jest, o niezmienniczości skalowania i o tym, dlaczego małe cyfry są bardziej popularne niż duże napiszę wkrótce.

5 comments:

  1. Wydaje mi się, że ostatni akapit Nadbora najlepiej to wszystko podsumowuje. Fakt, że pojawia się gdzieś pochodna z logarytmu można uzasadnić tym, że pewne zjawiska zachodzą co jakiś czas, z pewnym rozkładem prawdopodobieństwa. Zastanawiam się, czy gdyby do danych, do których dopasowywano te wszystkie teorie, dopasować odpowiednie ciągi losowe, to dopasowanie nie byłoby lepsze. Chętnie zadałbym to jakiemuś studentowi jako ćwiczenie.

    Bo faktem jest, że liczby Fibbonacciego występują w przyrodzie. Tylko że o tym też Nadbor pisał.

    Co mnie najbardziej martwi w tym wszystkim, to przewijające się wstawki numerologiczne. WTF? Czy to znowu żart? A skoro tak, to dlaczego publikowany w sposób nie pozwalający go odróżnić od części merytorycznej?
    A jeśli to nie żart ... to źle się dzieje w państwie Duńskim.

    ReplyDelete
  2. Cudny tekst, i cudne zagadnienie.

    Pozdrawiam,
    ztrewq

    P.S. W mojej przeglądarce (FF 3.57) rozjeżdżą się Twój layout: komentarze są centrowane, nawigacja (starsze posty, obserwatorzy itd.) poniżej komentarzy po prawej stronie. W Google chrome jest poprawnie.

    ReplyDelete
  3. Dobre komentarze :) Aczkolwiek jeśli ktoś liczy, że od tak znajdzie w astrologii przepis na miliony to pewnie się przeliczy.
    Jednak jest pewne ale ...

    http://www.forex.nawigator.biz/dyskusje/viewtopic.php?t=7111

    ReplyDelete
  4. Heh, dobry tekst. Mój proces myślowy na tych wykładach był mniej więcej taki sam jak Twoje komentarze. A najbardziej bolesne było to, że ten *&^%$#!@#$# zrobił nam z tego egzamin. Jezu, jak boli uczenie się jak korzystać z kwadratu Ganna....

    ReplyDelete
  5. Ja pierdolę, ale jazda. Tych konkretnych rejonów otchłani jeszcze nie znałem, wielkie dzięki!

    ReplyDelete